Potrzebę dialogu akcentuje również Stanisław Remuszko, wskazując na buberowskie spotkanie i pozbawioną nienawiści rozmowę jako absolutną podstawę drogi ku porozumieniu. Sam jest mimo wszystko ostrożny w swoich nadziejach, podkreślając, że wpływ szeregowego obywatela na polityczno-medialną rzeczywistość jest – mówiąc dyplomatycznie – mocno ograniczony.
Edward Nowak nie jest wprawdzie w pełni przekonany o skuteczności jakichkolwiek zabiegów, wskazuje wszakże na ważną rolę potencjalnych przynajmniej mediatorów – Kościoła katolickiego, intelektualistów i z konieczności zmuszonych do dialogu w różnych kwestiach samorządowców. Inaczej jednak niż ksiądz Pasierbek, odwołujący się do fundamentalnych wartości, zastrzega, że tego typu próby nie mogą być oparte na żadnej wyraźnej podstawie ideowej, inaczej poniosą fiasko, którego widmo i bez tego jest wystarczająco realne. Zachowawczość Nowaka jest zresztą więcej niż zasadna, zwłaszcza że od czasu przeprowadzenia ankiety również przedstawiciele Kościoła i środowisk twórczych wielokrotnie zabierali stronniczy głos w drażliwych kwestiach, a partie polityczne nierzadko właśnie kler i intelektualistów próbują wikłać w swoje walki, albo obierając sobie te grupy za dogodny cel ataku, albo rozmaitymi posunięciami próbując uzależnić je od siebie i zaprzęgnąć do własnego bojowego rydwanu, a w konsekwencji uczynić pewnego rodzaju „piorunochronem”.
Profesor Kazimierz Dadak i Mikołaj Pisarski przywołują wzorce amerykańskie, wskazując je jako modelowe dla rozwiązywania konfliktów, opierają się bowiem na imperatywie wypracowywania kompromisu. Fundamentem tej postawy jest poczucie interesu wspólnego i interesu własnego oraz świadomość, że te realnie ucierpią, jeśli nie zrezygnuje się z wzajemnego obrażania. Na taką pragmatyczną „mentalność kupiecką” zwraca uwagę profesor Dadak, sugerując, że Polacy powinni uczyć się od Amerykanów unikania niepotrzebnych konfliktów, szkodliwych zarówno na poziomie wspólnoty, jak i indywidualnych relacji. Decyzja o wejściu w ostry spór jest bowiem o tyle długoterminowo „nieopłacalna”, że pozbawia nas – na własne życzenie – potencjalnych aliantów i partnerów. Narodowe pojednanie zależy więc od chęci dialogu między zwykłymi Polakami dla wspólnej korzyści i w oderwaniu od sporów klasy politycznej, która przez konflikt realizuje wyłącznie własne interesy, zwykle krótkoterminowe, dalekie od interesów narodowych czy obywatelskich. Pisarski natomiast za motto obiera słowa Thomasa Jeffersona, który „różnicy w poglądach na politykę, religię czy filozofię nigdy nie uznawał za powód wystarczający do zerwania przyjaźni”.
Również Jerzy Zelnik twierdzi, że pojednanie Polaków jest całkiem realne, pod warunkiem że ludzie kultury i nauki działać będą na rzecz dobra publicznego, nie oglądając się na klasę polityczną i jej umocowane w społeczeństwie ekspozytury. Polacy nie mają zatem godzić polityków, ale godzić się między sobą wbrew nim, pozostawiając rządzących samotnie ze stworzonymi przez nich problemami. Z kolei Józef Baran zwraca uwagę na brak jakiejkolwiek oferty dla tych, którzy ani nie chcą wyrzekać się polskości w imię idei „postępowo-europejskiej”, ani brnąć w sfery martyrologiczno-mesjańskie, bieżący konflikt jest dla nich zatem czymś całkowicie obcym. W przeciwieństwie jednak do Zelnika wyraźnie odczuwa jego złowrogi wpływ na Polaków, a owa niemożność wyzwolenia się z zaklętego kręgu samozwańczych „patriotów” i „europejczyków” rodzi u niego poczucie dojmującej bezradności.
Oddolny dialog i pozytywistyczna „praca u podstaw” stanowią absolutną idée fixe profesora Jerzego Vetulaniego. Wskazuje on, że problemem są jedynie grupy funkcjonujące mentalnie na poziomie plemion i sekt, odporne na wszelką argumentację, trwające w zaklętym kręgu oklaskiwanych przez siebie poglądów i autorytetów, natomiast każdy, kto do nich nie należy, może być potencjalnym heroldem narodowego pojednania. Sama różnica poglądów, nawet bardzo wyrazista, nie oznacza bowiem dla dialogu żadnej przeszkody. Kluczowe jest zatem kształtowanie pewnej inteligencji emocjonalnej, nauka empatii i budowanie wspólnoty wokół określonych wartości. Za pozytywne przykłady Vetulani uznaje harcerstwo, Wielką Orkiestrę Świątecznej Pomocy i – z pewnymi zastrzeżeniami – Kościół. Znów jest więc dialog z pominięciem polityków i ich klakierów.