Jednym słowem, przemieszanie struktur społecznych prowadzi do upowszechnienia wad, które w danej, nielicznej społeczności pozostają wadami lub błędami. Dopiero upowszechnione stają się Złem jako takim.
By posłużyć się modnym przykładem: pedofilia kościelnych hierarchów nie przeszkadza im w głoszeniu zasad surowej moralności, a więc pozostaje grzechem indywidualnym, a nie „zbrodnią”. Ta ostatnia stanowi zło absolutne, ponieważ dąży do zmiany zakresu pojęcia grzechu, a w ogóle to neguje samo pojęcie. Zbrodnią jest nie tyle popełnianie czynu grzesznego, co relatywizowanie jego oceny jako grzechu śmiertelnego.
I tu wolnościowcy nie mogą znaleźć wspólnego języka z hierarchią kościelną. Oburzają się na obłudę, nie pojmując prostej sprawy, że grzesznika można zawsze ukarać, ale raz uwolnienie danego zachowania spod piętna grzechu grozi rozpętaniem królestwa Szatana na ziemi (lub królestwa komunistów, co na jedno wychodzi). Liberalni demokraci nie mogą zrozumieć, że można być homoseksualistą i nie dawać zgody na małżeństwa jednopłciowe. Są zbyt infantylni, aby pojąć, że przynależność do kasty ludzi kulturalnych i cywilizowanych pozwala na popełnianie grzechów (ukaranych lub nie, bez znaczenia), natomiast dopiero upowszechnianie zachowań wśród osobników niekulturalnych, burzących ustaloną hierarchię, jest zbrodnią.
Ba, paradoks polega tu na tym, że wolnościowcy – walcząc o normalizację zachowań dotychczas piętnowanych – czynią z nich tak samo nudne, rutynowe zachowania, które prowadziły do buntu przeciwko mieszczańskiej stabilizacji. Natomiast świadomość popełniania indywidualnego grzechu pozwala na samodzielną ocenę, czy czyn wart jest grzechu, czy też nie. Jeżeli płeć, seks i wszelkie przyjemności są faktycznie zakorzenione kulturowo, to można powiedzieć, że anarchizujący wolnościowcy są najbardziej nudnymi, drobnomieszczańskimi drobnomieszczanami, jakich tylko można sobie wyobrazić.
Arystokratyczna cywilizacja, jaką propaguje Budziakowski, za aksjomat przyjmuje niemożność zmieszania się odrębnych klas społecznych. Wady klas wyższych dają dreszczyk przyjemności dopóki są potwierdzeniem bezkarności i bezsilności klas niższych. Już realny socjalizm odebrał klasom wyższym tę niewinną przyjemność przez udostępnienie zakazanych marzeń (jakby głupie nie były) motłochowi.
Faktem jest, że najwybitniejsi krytycy upadłego ustroju, krytykowali własne koncepcje, które były tworem ich własnej, drobnomieszczańskiej wyobraźni, tego, jak drobnomieszczanin wyobrażał sobie realizację rzekomo skrytych pragnień klas ludowych. Rozumiał je jako odbicie swych własnych fantazji. Nie raz już wyjaśnialiśmy w jaki sposób nastąpiło podstawienie drobnomieszczańskich fantazji pod cele marksistowskiego ruchu robotniczego. Nie będziemy więc do tego wracać. Nurt socjaldemokratyczny jest ucieleśnieniem drobnomieszczańskich celów i ambicji. Stalinizm nawiązywał wprost do teorii II Międzynarodówki, jako że idee filozoficzne Lenina były niezrozumiałe nawet dla jego otoczenia, a zadania bieżące uniemożliwiały wgłębianie się w te niuanse. Sama istota jednak była wyraźna: nie literackie, poputczikowskie eksperymenty artystyczne stanowiły istotę nowego ustroju, ale wprowadzenie klas wyzyskiwanych w bogactwo wyższej kultury, pozbawionej szpecącej je plamy zniewalającej hipokryzji. Ta hipokryzja wynika z arystokratycznego przeświadczenia, które K. Budziakowski usiłuje w przywoływanym artykule uzasadnić naukowo.
Koncepcje liberalno-demokratyczne, pod które podpina się dziś lewica, są gwoździem do jej trumny. Odżegna się od niej odradzający się ruch robotniczy (klasy produkcyjnej). Wspierana przez lewicę elita liberalna dąży do ukształtowania nowego typu społeczności hierarchicznej, wcale nie mniej restrykcyjnej niż w wykonaniu nurtów konserwatywnych.
Współczesna lewica źle sformułowała problem społeczny, jaki należy rozwiązać, stąd jej podporządkowanie nurtom politycznym, które w przeciwieństwie do lewicy mają klasową świadomość swoich interesów.
Dla marksistów jest to okazja do odcięcia się od fałszywych przyjaciół i do rekonstrukcji własnej klasowej teorii.
Recenzja opublikowana w serwisie poprostumarksizm.pl 7 sierpnia 2021 r.